Witajcie na moim blogu!

Witajcie pokemaniacze!

Chciałbym Was serdecznie przywitać na moim blogu o tematyce Pokemon. Planuję wstawiać tutaj różne poradniki, porady itp. dotyczące nasz...

Gdzie możecie mnie jeszcze znaleźć?

Oprócz moich własnych pomysłów, czekam także na wasze propozycje! Piszcie, co byście chcieli zobaczyć na moim blogu!

poniedziałek, 21 marca 2016

Pokemon New Kanto [Fan Fiction] #15

- Dlaczego on idzie?
- Bardzo chciał zobaczyć twoją walkę o odznakę. Poza tym może udzieli ci kilku wskazówek.
- Niby jak? Tradycyjnie mnie denerwując? Podziękuję. - naciągnął kurtkę na ramię.
- Gotowy, młody? - spojrzał na ubierającego się brata. - Wychodzimy?
Rannis westchnął głęboko.
- Tak...
Szli w kierunku gymu, kiedy Adevar zaczął rozmowę.
- Jak zamierzasz to rozegrać?
Zastanowił się chwilę i odpowiedział.
- Nie wiem, ale zamierzam to wygrać.
- Czy ty chcesz przegrać?
- Przecież powiedziałem, że chcę wygrać. Głuchy jesteś?
- Nie. Słyszę wszystko idealnie, aż za. Po prostu nie mogę uwierzyć, że zamierzasz wygrać bez jakiejkolwiek taktyki. Czy ty sądzisz, że Misty da ci taryfę ulgową? Kiedy ty zaczniesz w końcu myśleć?
- Zam...
- Nie, nie zamknę się. Naucz się, że nie wszystko przychodzi łatwo. Misty użyje jednych z lepszych pokemonów. Jesteś głupi, jeśli uważasz, że wygrasz to bez najmniejszego problemu.
Przez resztę drogi nikt nic nie mówił. Rannis szedł w głębokim zastanowieniu. Przed wejściem do gymu stał Skyler i Kesebii z matką.
- Dzień dobry! - uśmiechnął się Rannis do starszej kobiety.
- Nie jestem taka stara, by do mnie mówić dzień dobry. - zaśmiała się.
Kesebii stał wpatrzony w Adevara. Nie mógł oderwać wzroku.
- A twojemu koledze, to co się stało?
- Nic... zawsze tak reaguje, jak widzi kogoś sławnego.
- Nieprawda! - zaczerwienił się Kesebii.
Weszli do budynku. Nie wyglądał jakoś inaczej - był czystszy. Na trybunach siedział Gary z Greenem oraz kilku dobrych znajomych Misty.
- Witajcie. - na polu bitwy pojawił się lider. - Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie i wróciliście silniejsi. W przeciwnym wypadku złoję wam osobiście dupska.
- Spokojnie, babulko. Zobaczysz, ocenisz. - uśmiechnął się Rannis.
- Nie jesteśmy tacy sami, jak przed podróżą. - dodał Kesebii.
- To się jeszcze okaże... Użyję silniejszych pokemonów niż powinnam, więc walki będą się odbywać w formie jeden na dwa. Mogę użyć tylko i wyłącznie jednego pokemona. Który z was zaczyna?
- Kesebii, nie chcę być niegrzeczny, ale zaczynałeś u Brocka, więc teraz ja zacznę. Oczywiście, jeśli się zgadzasz.
- Nie widzę problemu... Pokaż jej, co potrafisz!
- Nie ma sprawy!
- Ja już zdecydowałam kogo wystawię, więc możesz zacząć pierwszy.
- Plusle, wybieram cię!
- Gyarados, walcz!
Wielki wąż wylał niewielką ilość wody z basenu. Plusle stał na pokrywie na środku pola bitwy.
- Plusle, Shock Wave!
- Gyarados, Twister!
Z ogona Gyarados wyleciał wir, który pochłonął w całości atak Plusle'a. Dostał nim i wpadł do wody.
- Flail!
- Uciekaj, Quick Attack!
Plusle podpłynał do Gyarados i odbił się od skóry. Wyleciał na powierzchnię i stanął ponownie na lądzie.
- Nieźle. Zakończ to Aqua Tailem!
Z ogona Gyarados, ponownie wyleciał wir, ale tym razem wodny. Plusle nie zdążył zareagować i padł na ziemię.
- Chłopcze, miałeś ogromną przewagę typu, gdyż na Gyarados elektrycznie ataki działają niezwykle efektywnie, a ty to zmarnowałeś. Pomyśl czasem. Bez taktyki nie wygrasz.
W tym momencie Rannis przypomniał sobie słowa brata: "Naucz się, że nie wszystko przychodzi łatwo". Zacisnął pięść, wyjął pokeball i rzucił przed siebie.
- Magikarp, do boju!
Gary spojrzał z szokiem.
- Wybrał preewolucję pokemona przeciwnika? To nie był dobry wybór.
- Mam przeczucie, że wszystko pójdzie po jego myśli. - powiedział Green.
Gdy wszyscy razem z Misty stali w szoku, Adevar się uśmiechnął.
- Po raz pierwszy pomyślał...
- Nie wiem, co to miało znaczyć, ale twój Magikarp nie jest jeszcze wystarczający silny. Szczególnie, że nie ewoluował. - stwierdziła Misty.
- Magikarp, Tackle!
Podpłynął niesamowicie szybko i staranował głową Gyarados. Nie wyglądało, by to ją ruszyło, ale przynajmniej zauważyła podpływającego przeciwnika.
- Flail!
Ogon Gyarados walnął Magikarpia. Poleciał parę metrów za siebie. Nadal dobrze pływał i nie było widać po nim zmęczenia.
- Magikarp, Flail!
Tym razem cios zabolał. Gyarados zachwiała się. Magikarp dumny z siebie zaczął używać Splash. Świecił się.
- Jakiego on ma farta... - powiedział Kesebii. - Nawet, jeśli zabrzmiałem jak hipokryta.
Magikarp przeistoczył się w potężnego Gyaradosa. Rannis wyjął pokedex.
- "Znane ataki twojego Gyaradosa: Flail, Crunch, Waterfall, Twister."
- Twister!
- Twister!
Dwa potężne tornada zderzyły się ze sobą, tworząc silny podmuch.
- Trzeba to zakończyć, Hyper Beam!
Gyarados Misty wystrzeliła z paszczy gruby promień energii.
- Unik w wodzie!
Gyarados Rannisa zgrabnie uniknął potężnego ataku.
- Teraz mamy okazję! Crunch!
Ugryzł przeciwnika w środek ogona. Wyglądało to na niezwykle bolesne uczucie.
- Aqua Tail!
Z ogona ponownie wyleciał wodny wir.
- Waterfall!
Gyarados Rannisa przypłynął z niezwykłą szybkością. Był otoczony wodną powłoką. Ominął nadlatujący atak i trafił bezpośrednio w przeciwnika.
- Gyarados! - Misty krzyczała tak głośno, że aż upuściła laskę.
- Wygrałem z Misty!
W sali rozległ się radosny odgłos zwycięstwa. Kesebii zbiegał na dół. Publiczność klaskała, a Skyler gwizdał.
- Brawo! Brawo!
- Dziękuję! - policzki lekko się zarumieniły.
- To ja dziękuję za wspaniałą bitwę. - podeszła Misty razem z wcześniej upuszczoną, drewnianą laską. - Oto twoja odznaka. Pamiętaj, że od tej pory taryfa ulgowa u innych liderów się kończy. Teraz nie tylko droga będzie trudniejsza, ale i przyszłe wyzwania. Także... - przerwała.
- Co, także? - zapytał Rannis.
- Nie nic... Nieważne. - spojrzała na schodzącego z trybun Kesebiiego. - Pośpiesz się, młodziaku. Nie mam całego dnia.
- Biegnę!
Rannis i Kesebii zamienili się miejscami.
- Skąd wiedziałeś, że Magikarp ewoluuje? - pierwszy raz od dawna Rannis zobaczył uśmiech Adevara zadedykowany dla niego.
- Nie wiedziałem. Stwierdziłem, że jeśli nikt nie ma szans, to chociaż Magikarp sobie potrenuje. Miałem farta. - zaczął drapać się po tyle głowy i śmiać z zamkniętymi oczami.
Po chwili Rannis otrzymał silny cios pięścią w głowę.
- A już myślałem, że zmądrzałeś! Idiota pozostanie idiotą!
Pretendent o odznakę oraz lider stali już na swoich pozycjach.
- Pozwolę sobie tym razem zacząć. Politoed, wa...
W tym momencie z pokeballa Misty wyszła żółta kaczka.
- Psyduck...! - krzyknęła Misty.
- Wystawiłaś pokemona, - powiedział Rannis. - więc nie możesz już go zmienić. - na koniec pokazał kciuka Kesebiiemu.
- Ty mały... Walczymy! Psyduck pokaż im co potrafisz!
- Golbat, wybieram cię!
- Psyduck, Water Gun!
Delikatny strumień wody leciał z dzioba Psyducka. Sięgał zaledwie metr.
- Wing Attack!
- Tail Whip!
Psyduck merdał kuperkiem, kiedy to dostał silne uderzenie skrzydłem. Przewrócił się. Adevar wstał z trybun i kierował się do wyjścia.
- Ten pojedynek nie ma sensu. Przez taką błahostkę przegra bitwę.
Kesebii wyglądał na zrelaksowanego.
- Poison Fang!
Golbat podleciał ponownie i ugryzł Psyducka w głowę. Wyglądał na cierpiącego.
- Dobrze Psyduck! Tak trzymaj!
Kesebii był zszokowany, że Misty pozwalała się atakować.
- Gryź mocniej!
Psyduck otworzył szeroko oczy. O dziwo były niebieskie. Podniósł ręce do góry, a razem z nimi leciał Golbat.
- Uciekaj! - krzyknął Kesebii.
Po chwili Golbat został zmieciony z pola bitwy i rzucony o ścianę. Padł na ziemię i zemdlał.
- Haha! Brawo, Psyduck!
- Cholera! Cicha woda brzegi rwie... Powrót!
- Poddajesz się?
- Chciałabyś! Carvanha, walcz!
Misty głęboko westchnęła. Prawdopodobnie uświadomiła sobie, że nie jest w stanie już wygrać.
- Water Pulse!
- Amnesia!
Wodna kula trafiła Psyducka prosto w dziób. Jednakże atak ten był nieefektywny. To nie tylko wina typu, ale także zwiększonej defensywy dzięki Amnesii.
- Bite!
Carvanha ugryzł Psyducka w głowę. Ponownie dostał ataku migreny.
- Tym razem ten atak nie zadziała, Misty! - uśmiechnął się Kesebii.
- Niestety wiem.
Psyduck nie był w stanie użyć swojego potężnego ataku. Carvanha posiadał podtyp Dark, który niweluje wszystkie ataki psychiczne. Psyduck zemdlał.
- Wygrałem!
Misty podeszła do Kesebiiego i wręczyła mu odznakę.
- Może to była moja pomyłka i gdyby nie Carvanha, to bym wygrała, ale... Gratuluję.
Na sali ponownie rozległ się aplauz. Wszyscy zeszli z trybun i pokierowali się do wyjścia. Wszyscy oprócz Rannisa, Gary'ego, Greena i Skylera.
- Gratuluję wam obu wygranej. - powiedział hodowca. - Jestem tutaj w innej sprawie.
- Jak zwykle chłodny. - parsknęła Misty.
- Spokojnie. To raczej dobra rzecz. Skyler wystąp.
Chłopiec ustał przed Rannisem i Misty. Chwycił za swój pasek do spodni i pokazał lśniącą, czerwoną kulę.
- Dzisiaj rano ukazał się kolejny Fate Egg. Tym razem jeden, ale imię od razu wyryło się na skorupce i postanowiłem zanieść je właścicielowi.
- Snover, wybieram cię!
Przed bohaterami ukazało się małe, ośnieżone drzewko z oczami.
- Mówi się, że pokemony z Fate Eggów są odzwierciedleniem trenerów.
- Wow! Skyler, teraz i ty możesz wyruszyć w podróż! - uśmiechnął się Kesebii.
- Wiem! - zaczerwienił się. - Wyruszam już jutro. Jestem taki podekscytowany!
- Misty, może byś podarowała Skylerowi jakiegoś pokemona? - zasugerował Rannis.
- Właśnie, nam dałaś, a mu nie?
- No dobrze, dobrze... Zaraz wracam.
Misty wyszła na zaplecze. Po krótkim czasie wróciła z pokeballem w dłoni.
- Może nie ma doświadczenia, ale z tobą na pewno go zdobędzie. Proszę, oto pokeball Spheala.
- Dziękuję, pani Misty!
- Skoro już rozdaję prezenty, to muszę coś ci przekazać, Rannis.
Stanął spięty.
- Nie wiem czy wiesz, ale moja Gyarados należała do twojego ojca.
Rannis milczał. Próbował stłumić smutek i złość, i wciąż słuchał.
- Był on niezwykłym trenerem. Dużo zawdzięczał właśnie dzięki Gyarados i... - wyjęła zza siebie długi naszyjnik z lśniącą kulką. - To jest Mega Stone. - z kieszeni wyjęła bransoletkę. - A tutaj twój Mega Bracelet. Uprzedzam pytanie - nie, nie zerwie się ten naszyjnik. Został on wykonany z wytrzymałego, lekkiego metalu.
- Dziękuję. Jak mam tego użyć?
- Wystarczy, że w odpowiednim czasie wasze serca się połączą.
Kiedy temat się zakończył, Kesebii rozpoczął nowy.
- Gdzie planujesz wyruszyć?
- Chcę podążyć taką samą drogą jak wy. Zaczynam od Pewter City, a następnie kieruję się do Vermilion.
- Powodzenia! - powiedział Green.
- Skyler, - zaczął Rannis - tylko nie mów w Pewter, że jesteś od Misty.
Kesebii zaczął się śmiać. Nikt nie widział o co chodzi. Misty się napuszyła.
- Ja już popalę temu staremu dziadowi, Brockowi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz