Często mi się zmieniają ulubione dania, rozrywki, a nawet pokemony (a mówią, że to kobieta zmienną jest :P).
Z tego co pamiętam, to moim pierwszym ulubionym pokemonem był Poliwag. W sumie, to rozumiem dlaczego, bo jest naprawdę fajny i słodki xD. Ogólnie, jestem fanem typu wodnego, więc to raczej niedziwne.
Miałem wtedy gdzieś 8 lat.
Rhyhorna uwielbiałem ze względu, że można było na nim jeździć i był odpowiednikiem nosorożca. Strasznie lubiłem, gdy pokemon dźgał kogoś jakąś częścią swojego ciała (hehe, bez skojarzeń :v). Miałem wtedy z 12 lat.
Przed fazą na wodne pokemony, uwielbiałem robaki. Pierwszym z nich był Caterpie. Brat wolał Weedle'a, więc w tej sprawie się dogadaliśmy. :D
Moim ulubionym starterem był Squirtle. Obecnie jeśli chodzi o region Kanto, to lubię wszystkie startery jednakowo. Jakoś nie mam ochoty ich segregować.
Furreta obecnie już nie lubię tak bardzo, ale nadal jest tam gdzieś w moim serduszku :D
Jumpluff, mimo że jest słaby, to go uwielbiałem. Małe obrażenia - posiada tylko wysoki speed. Z wyglądu najfajniej dla mnie wygląda Hoppip, ale Jumpluff mi bardziej jakoś pasuje do tego posta :D.
Obecnie moim ulubionym pokemonem jest Teddiursa. Specjalnie dla niego nawet zrobiłem taktykę. Stoi u mnie na podium już jakieś 3 lata, co jest ogromnym dla mnie wyczynem. Może jego ewolucja - Ursaring - nie należy do tych najsilniejszych, ale jak odpowiednio się go wytrenuje, to może zrobić komuś niezłą krzywdę.
Pierwszy post po powrocie z wycieczki. Mam nadzieję, że nie wyszedłem z wprawy. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz