Witajcie na moim blogu!

Witajcie pokemaniacze!

Chciałbym Was serdecznie przywitać na moim blogu o tematyce Pokemon. Planuję wstawiać tutaj różne poradniki, porady itp. dotyczące nasz...

Gdzie możecie mnie jeszcze znaleźć?

Oprócz moich własnych pomysłów, czekam także na wasze propozycje! Piszcie, co byście chcieli zobaczyć na moim blogu!

sobota, 30 stycznia 2016

Egzamin gimnazjalny - trudny? Jak się przygotować?


W związku z tym, że maturę piszę dopiero za dwa lata, to postanowiłem opisać wam, jak wyglądał mój egzamin gimnazjalny.

Jak wiecie, chodzę do 1 klasy liceum, więc tytułowy test pisałem rok temu. Może najpierw zacznę od tego, jak się uczyłem.

Całą pierwszą klasę postanowiłem uczyć się w miarę dobrze. Tematy były proste (w końcu początek gimnazjum), więc moja średnia na koniec roku wynosiła około 4,5. Chciałem podkreślić, że dzięki pierwszemu rokowi stałem się bardziej śmiały, gdyż to był mój początek "kariery" aktora w szkole - brałem udział w większości przedsięwzięć, ale to już temat na inny post.
W drugiej klasie zaczęły się schody, gdyż tematy były to coraz trudniejsze, doszedł WOS i ogólnie nauka była większą przeszkodą. Klasę drugą skończyłem z czerwonym paskiem - średnia bodajże 4,93.
W trzeciej klasie postanowiłem, że wezmę się za ostry zapierdziel (w końcu test gimnazjalny i chciałem się dostać do liceum na profil matematyczny). Brałem udział w konkursach, uczyłem się na prawie każdy przedmiot i w końcu zacząłem odrabiać pracę domową z matematyki bez internetu. Tutaj tak powiem dodatkowo - odrabiajcie sami pracę domową z matmy, gdyż dzięki temu będzie wam później lżej. Naprawdę. Praca domowa to połowa sukcesu w matematyce i nie zmyślam. Wracając... Moja praca o wiedzę i oceny była ogromna. Oczywiście cyfereczki, które zdobywamy, nic nie wnoszą, ale niestety system edukacji jest tak zbudowany, że są nam potrzebne. Od trzeciej klasy zacząłem stosować zasadę: "Najpierw praca, później przyjemność". Zawsze po powrocie ze szkoły, odrabiałem lekcje, a dopiero po tym grałem/nagrywałem na yt/itp. Tym sposobem klasę trzecią skończyłem jako prymus ze średnią 5,17.

Przygotowywanie do testów było niezbyt oryginalne, ale pomocne. Po prostu uczyłem się całe 3 lata, co w większości zaważyło na końcowych wynikach. Pod koniec gimnazjum, a dokładniej miesiąc przed testem (już dokładnie nie pamiętam, ale tak na oko), zacząłem rozwiązywać te z wcześniejszych lat. Wyniki były różne - oprócz z historii, z której ciągle miałem 45% :D. Dzięki temu, zacząłem wpajać sobie do głowy system budowy takich testów i nie znając odpowiedzi, częściej trafiałem w tę poprawną. Jeśli się stresujecie, to powiem wam, że to nic dziwnego. Jestem osobą, która stresuje się nawet, jak odpowiada nauczycielowi na pytanie, które nie jest oceniane. 

Przed próbnym egzaminem dosłownie się "srałem", przez co napisałem historię na także 40% i najgorzej z klasy część geograficzną. Główny egzamin nie był dla mnie już taki straszny. Pisanie testów stało się dla mnie rutyną.

Jeśli chodzi o część humanistyczną, to siedziałem w przedostatnim rzędzie z brzega. Pierwsza była historia i wos - moja zmora. Czułem się lepiej, gdy obok mnie siedzieli znajomi mi nauczyciele. Jeden z nich dosłownie siedział obok mnie. Powiedział: "Ja nic nie widzę." i odszedł razem z krzesłem około 10 kroków ode mnie :D. Nie mogłem wyrobić ze śmiechu, ale byłem bardzo wdzięczny, szczególnie że siedziałem obok jednego z najlepszych uczniów w mojej klasie (finalista MKO z historii), dzięki czemu jeszcze bardziej odetchnąłem. Gdy otrzymałem test, cały stres się ulotnił. Byłem skupiony tylko i wyłącznie na nim. Powiem wam, że był on dziwnie łatwy i związany z uważnym czytaniem i oglądaniem obrazków. Jeśli dobrze pamiętam, to od tego dobrego kolegi, ściągnąłem tylko jedno zadanie. Niestety część z wosu poszła mi tragicznie, bo odpowiedziałem poprawnie tylko na 2 pytania z bodajże 6. Oczywiście nie pamiętam dokładnych liczb i podaję te przybliżone. Te, które spudłowałem, polegały na poprawnym odczytaniu informacji z tabeli lub ilustracji. Byłem tak głupi, że ich nie zauważyłem xD.

Test z polskiego polegał na czytaniu ze zrozumieniem. Były około 4 teksty, do których były zadania. Złapał mnie syndrom "nie rozumiem, co czytam". Tym oto sposobem brałem najbardziej prawdopodobną odpowiedź. Zepsułem całe zadanie związane z napisaniem krótkiego tekstu - trzeba było bodajże opisać, o co chodzi w danym rysunku. Wypracowania nikt się nie spodziewał. Zamiast rozprawki było... OPOWIADANIE. Nie pamiętam, jak temat dokładnie brzmiał, ale wiem, że napisałem o kolesiu, który wyjechał do Afryki i uratował plemię przed nowym gatunkiem węży. Po powrocie do Polski zdobył nagrodę Nobla za odkrycie tego nowego gatunku. Uważam do tej pory, że dobrze napisałem tamto wypracowanie, ale niestety dokładnej punktacji nie znam... Na koniec wróciłem do zadań z czytania ze zrozumieniem i zmieniłem 5-6 pytań ze źle na dobrze.

Nastał kolejny dzień, który był dla mnie NAJBARDZIEJ STRESUJĄCY - matematyka i przyroda. Wylosowałem miejsce w środkowym rzędzie, blisko przodu. Chciałem z tego najlepiej wypaść, gdyż jak już wcześniej mówiłem, pragnąłem dostać się do klasy o profilu matematycznym. Powiem wam, że najbardziej czułem się pewnie właśnie przy tej matmie. Zadania zamknięte były bardzo proste, a otwarte wyszły mi dobrze. Nie byłem pewien, czy zaliczą mi jedno z tych końcowych, gdyż polegało na "Wykaż, że..." i nie umiałem takich zadań rozwiązywać. Wszystko opisywałem słownie i teraz, jak o tym myślę, to opisałem bardzo gównianie. Od kiedy skończyłem gimnazjum, zacząłem pisać wypracowania zrozumiale. Miałem problem z przedstawieniem swoich myśli, bo gdy przyszło coś napisać, to cały tekst się zlewał i nie było w nim spójności.

Część przyrodnicza poszła mi najgorzej. Mimo że byłem dobry z chemii i nie ucząc się wiele, miałem piątki, to dostałem takiej typowej zaćmy. Najprostsze zadanie, które polegało na zaznaczeniu poprawnego pierwiastka, zmieniłem z dobrze na źle... Geografia poszła mi dupnie, a w części biologicznej było pytanie o jakieś zaleszczotki. Domyśliłem się, że chodzi o jakiegoś pajęczaka, ale niestety nie uczyłem się tego przedmiotu za wiele, więc trafiłem o nich 1 na 2 pytania.

Ostatni dzień - część językowa. Tym razem zamiast na hali sportowej, pisałem w małej sali gimnastycznej, w której mieściły się tylko 3 rzędy. Pisała tam tylko i wyłącznie moja klasa (byłem w lingwistycznej). Wylosowałem ostatnie miejsce w środkowym rzędzie. Byłem w sumie trochę zawiedziony, gdyż mogłem słyszeć słabo magnetofon, a wiemy jakie one są okropne - albo za głośno, albo za cicho. Zawsze byłem słaby ze słuchania, ale akurat to nie sprawiło mi większych trudności. Podstawa poszła łatwo. Rozszerzenie było gorsze. Ze słuchania trafiłem tylko 2 dobre odpowiedzi. Skąd wiem, że trafiłem dobrze 2? Ponieważ akurat to ściągnąłem od osoby, która była najlepsza z angielskiego w mojej klasie. Reszta nie była trudna. Temat wypracowania był przyjemny - coś o zawodach sportowych. Jedynym moim zmartwieniem było to, że zamiast: "Stanąłem na podium.", napisałem: "Stanąłem na oświadczeniu.". Wydawało mi się, że "statement", to podium, ale cóż poradzić... Ogólnie poszło mi dobrze i byłem zadowolony.

Zakładam, że jesteście ciekawi, jakie miałem wyniki. Oto one:
Język polski - 81%
Historia i WOS - 78%
Matematyka - 86%
Przyroda - 64%
Podstawa z angielskiego - 95%
Rozszerzenie z angielskiego - 93%

Byłem niesamowicie podjarany, gdy to zobaczyłem. Dostałem się na matfizinf do liceum, do którego chciałem pójść.

Mogę wam powiedzieć, że jeśli będziecie uczyć się dla siebie przez te 3 lata i będziecie powtarzać sobie (np. w postaci robienia testów z ubiegłych lat) z miesiąc przed, to wam się uda, to co chcecie osiągnąć. Dzień lub dwa przed egzaminami na pewno nie zabierajcie się za naukę, gdyż wasz mózg też potrzebuje wypoczynku. Dajmy na to, że lubicie oglądać filmy i wasz egzamin gimnazjalny wypada w poniedziałek. Ja na waszym miejscu bym oglądał te filmy przez niedzielę, poniedziałek i wtorek Sam spożytkowałem ten czas na graniu na komputerze i pozwoliło to mi wyciszyć się na teście.
Jeśli ktoś wam powie, że nie da rady ściągać na egzaminie, to go nie słuchajcie. Zawsze da się ściągnąć, ale wiąże się to z ryzykiem przyłapania, więc osobiście odradzam. Ja ściągnąłem tylko 1 zadanie z j. polskiego, 1 zadanie z historii oraz porównałem całe słuchanie z rozszerzonego angielskiego z koleżanką.

PS Jeśli chodzi o matematykę, to polecam powtórzyć sobie wszystkie wzory na pole i objętość figur geometrycznych (szczególnie przestrzenne, bo te łatwo zapomnieć).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz