Witajcie na moim blogu!

Witajcie pokemaniacze!

Chciałbym Was serdecznie przywitać na moim blogu o tematyce Pokemon. Planuję wstawiać tutaj różne poradniki, porady itp. dotyczące nasz...

Gdzie możecie mnie jeszcze znaleźć?

Oprócz moich własnych pomysłów, czekam także na wasze propozycje! Piszcie, co byście chcieli zobaczyć na moim blogu!

niedziela, 10 kwietnia 2016

Pokemon New Kanto [Fan Fiction] #16

I
Cerulean Desert było wielką pustynią. Wszędzie można było dostrzec wysokie, nieregularnie rozmieszczone wydmy. Czasem pojawiały się burze piaskowe, które znacznie utrudniały podróż. Jeśliby się lepiej przyjrzeć, można byłoby zauważyć przemieszczające się Digletty i Baltoye.
- Strasznie ścisłe te okulary...
- Nie narzekaj. Mnie nogi bolą i nic nie mówię. - odburknął Kesebii.
Rozpoczęła się burza piaskowa. Bohaterowie próbowali się przemieszczać, lecz było to bardzo oporne.
- Lombre, wybieram cię!
- Co ty chcesz zrobić?
- Spróbujmy. Użyj Rain Dance!
Lombre wypluł kulę wody prosto w niebo, ale piasek zdążył ją rozwalić w drobne kawałki zanim dotarła do chmur.
- Cholera! Powrót!
- Musimy się chyba przedzierać na własną rękę.
Po niedługim, dalszym przedzieraniu się przez pustynię, dotarli do wykopalisk. Postanowili przeczekać tam burzę.
- Spójrz! - wskazał Kesebii na wyrwę w ścianie. - Czy to nie wygląda jak ta płyta, którą zabrali Lantanowcy z Viridian Forest?
- Widzę, ale się spóźniliśmy. Już dawno ją zabrali.
Rannis odwrócił się i zauważył lecącą w niego krótką, ostrą falę. Trafiła w ziemię pod nogi chłopca. Utworzyła się niewielka wyrwa, w którą wpadł Rannis.
- Pomocy...! - słychać było tylko krzyk spadającego człowieka.
- Rannis! Kto to zrobił? Wychodź!
Zza piaskowych kolumn wychylił się Gligar.
- Ivysaur, walcz! Nie daruję ci tego, huncwocie mały!
- Żyję!
Kesebii ledwo usłyszał głos Rannisa.
- Wpadłem do starych kopalni! Znajdę wyjście, ty poczekaj na górze i znajdź wejście!
- Nie ma sprawy!
Gligar szykował się do kolejnego ataku.
- Ivysaur, Razor Leaf!
Przeciwnik zaatakował ponownie tym samym atakiem. Liście i fala zderzyły się ze sobą, niszcząc nawzajem.
- Jeszcze raz Razor Leaf!
Tym razem Gligar nie zdążył się przygotować i dostał całkiem wysokie obrażenia od ostrych liści.
- Solar Beam!
Ivysaur zaczął ładować energię słoneczną, a w tym samym czasie Gligar przygotowywał swój atak. Po chwili pąk na plecach pokemona Kesebiiego zalśnił silnym, biało-żółtym blaskiem i wystrzelił długi, gruby promień energii. Gligar znowu zaatakował krótką, ostrą falą. Solar Beam był o wiele silniejszy i rozniósł przeciwnika i jego atak w drobny mak. Leżał nieprzytomny na ziemi.
- Pokeball!
Czerwona kula trafiła prosto w leżącego Gligara. Po potrójnym zakołysaniu się, pokeball przestał się ruszać.
- Mam cię, ty urwisie jeden. Teraz czas szukać wejścia.
Kesebii zauważył wielkie wrota ze starożytnymi malowidłami. Przedstawiały one pokemona otoczonego wieloma prostokątami. Nie wiedział czym są te "prostokąty", ale na razie bardziej go interesował Rannis, który wpadł do starej kopalni.

II
- Gdzie ja mam kurna iść? - powtarzał na okrągło Rannis.
Sieć tuneli była naprawdę gęsta i ciężko było się połapać, gdzie trzeba iść. Rannis nie widział nawet jednego pokemona, który mógłby pomóc mu się wydostać. Kiedy skręcił do jednego z kolejnych tuneli, dotarł do wielkiego pomieszczenia. Para Wailordów by się w nim spokojnie zmieściła. Na samym końcu pokoju stał posąg pokemona. Obok niego leżała ciemnogranatowa płyta.
- To ta płyta!
Rannis podniósł ją i włożył do plecaka. Ledwo się zmieściła. Spojrzał jeszcze raz na posąg.
- Jeszcze stąd wyjść...
Wyszedł z wielkiego pomieszczenia. Idąc przed siebie, potknął się i upadł na ziemię. Kiedy tak leżał, spojrzał za siebie i zobaczył śpiącego Trapincha. Pokemon się obudził.
- Sorki! Jak już wstałeś, to mógłbyś mi wskazać drogę na powierzchnię? Proszę! - złożył ręce.
Trapinch patrzył na Rannisa. Zaczął iść jednym z tuneli. Zatrzymał się i spojrzał na chłopca. Czekał, aż w końcu wstanie z ziemi.
- Dzięki!
Po godzinnej przechadzce podziemiami, nareszcie wyszli na powierzchnię.
- Jeszcze raz dzięki, stary!
Kesebii podbiegł szybko do wrót wykopalisk.
- W końcu! Ile to można chodzić?
- Ty wiesz, ile tam jest tuneli? Przeraziłyby cię bardziej niż Gyarados...
- Co to za pokemon za tobą?
- To jest Trapinch. Pomógł mi wyjść po tym, jak go obudziłem. - Rannis zarumienił się i podrapał po głowie.
- No to pora się pożegnać, mały. Trzymaj się!
Kesebii i Rannis wyszli z wykopalisk i pokierowali się dalej na wschód. Przedtem jednak, Trapinch wskoczył na nogę Rannisa.
- A tobie co?
- Chyba chce z tobą iść - spostrzegł Kesebii.
- Byłoby miło. Co ty na to? - Rannis wyjął pokeball.
Trapinch uderzył głową o kulę. Pokeball wessał go do środka. Nawet się nie zakołysał.
- "Trapinch. Typ Ground. Wykopuje pułapki i czeka, aż jego ofiara w nie wpadnie. Potrafi wytrwać nawet tydzień bez wody. Zamieszkuje pustynie. Znane ataki twojego Trapincha: Bide, Sand Tomb, Dig, Bite."
- Ja złapałem tego Gligara, który nas zaatakował.
- Jakie zna ataki?
- Slash, Aerial Ace, Razor Wind i Cross Poison
Rannis postanowił nie mówić na razie Kesebiiemu o znalezionej płycie. Wyruszyli dalej na wschód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz