Witajcie na moim blogu!

Witajcie pokemaniacze!

Chciałbym Was serdecznie przywitać na moim blogu o tematyce Pokemon. Planuję wstawiać tutaj różne poradniki, porady itp. dotyczące nasz...

Gdzie możecie mnie jeszcze znaleźć?

Oprócz moich własnych pomysłów, czekam także na wasze propozycje! Piszcie, co byście chcieli zobaczyć na moim blogu!

środa, 13 stycznia 2016

Pokemon New Kanto [Fan Fiction] #6

Chłopcy stali przed jaskinią.
- Jakie ruchy zna twój Teddiursa? Mój Bulbasaur potrafi: Leech Seed, Razor Leaf, Tackle oraz Vine Whip.
Rannis wyjął pokedex.
- "Teddiursa. Typ Normal. Mieszka w lasach. Często opiekują się nimi Ursaringi. Znane ruchy twojego Teddiursy: Feint Attack, Scratch, Double Team, Fury Cutter."
- No nieźle. Ataki są różnych typów. - powiedział uradowany Rannis.
- Nie będzie tak ciężko, jak uważała Misty.
- Racja.
Weszli do jaskini. Nie widzieli swoich dłoni, a co dopiero drogi. Rannis zdjął plecak i wyjął latarkę. Po włączeniu światła, widać było stalaktyty, stalagnaty oraz spływający po nich okap. Po krótkim zwiedzaniu jaskini, zauważyli Onixa i chodzące Gravelery. Postanowili je obejść, gdyż uznali, że są za silne.
- Co sądzisz, żeby złapać tu naszego, pierwszego pokemona? - zasugerował Kesebii.
- Niech będzie. Pierwszy spotkany?
- Zgoda! Ja zaczynam!
- Okej!
Nadal chodzili po jaskini. Znaleźli schody do podziemi, z których biło silne światło. Nad nimi wisiał Zubat.
- Mamy naszego pretendenta! Bulbasaur, wybieram cię!
Naprzeciwko Kesebiiego pojawił się jego pupil.
- Razor Leaf!
Na ścianę poleciała chmara ostrych liści. Zubat zrobił unik, odbijając się od sufitu, po czym zaczął piszczeć. Bulbasaur został oszołomiony.
- Szlag, Supersonic!
Zubat podleciał z dużą szybkością, uderzając swoim małym skrzydłem. Bulbasaur padł na ziemię. Był tak oszołomiony, że machając głową, tworzył kółka w powietrzu.
- Bulbasaur, Vine Whip!
Z bulwy wyszły dwa długie pnącza. Zaczął nimi atakować we wszystkich kierunkach. Pomimo bycia oszołomionym, trafił przeciwnika. Zubat padł na ziemię.
- To twoja okazja! - krzyknął Rannis.
- Wiem! Pokeball!
Kesebii rzucił czerwoną kulę na leżącego na ziemi Zubata. Został złapany w pokeballa. Kula kołysała się na ziemi, migocząc. Po chwili przestała. Kesebii podszedł i wziął ją do ręki.
- Udało się! Mój pierwszy, złapany pokemon!
Wyjął pokedex z tylnej kieszeni.
- "Zubat . Typ Poison/Flying. Mieszka w jaskiniach i ciemnych lasach. Często śpi, wisząc na sufcie Znane ruchy twojego Zubata: Wing Attack, Supersonic, Bite, Mean Look".
- Bulbasaur, powrót! Rannis, zobacz!
- Widzę, brawo. Teraz szukamy mojego.
Zeszli do podziemi, idąc za światłem.
- Co to jest? - powiedział zaskoczony Kesebii.
Przed nimi znajdowało się podziemne jezioro z oświetlonym mostem. Roznosiła się gęsta mgła. Szli przed siebie. Zauważyli posturę na końcu drogi. Zatrzymali się. Sylwetka zaczęła biec w ich kierunku. Kiedy się zbliżyła, chłopcy dostrzegli mężczyznę. Był on wysoki, miał czarne włosy i chodził w ciemnym, długim płaszczu.
- Co wy tu robicie? - na jego twarzy można było dostrzec złość.
- Kierujemy się w stronę Pewter City. - odpowiedział Rannis.
- Przykro mi. Nie ma przejścia. Wypad młodziaki.
- A to czemu? - do konwersacji dołączył Kesebii.
- Bo tak mi się podoba. Nie wasza sprawa, dzieciaki.
- Wątpię, by Misty kazała nam tędy iść, wiedząc, że nie można przejść. - wyszeptał do Kesebiiego. - Przechodzimy, czy tego chcesz, czy nie! - oznajmił stanowczo Rannis.
- Zawsze się znajdzie jakiś bachor, który będzie chciał zgrywać bohatera. Wooper, Haze!
Mgła zrobiła się jeszcze bardziej gęsta. Mężczyzna zniknął. Znad przeciwka nadleciała błotna kula. Na szczęście trafiła w ziemię i chłopcy zdążyli odskoczyć.
- Wooper, Mud Shot!
Nadlatywały kolejne. Znowu zrobili unik. Kesebii stanął w miejscu.
- Zubat, wybieram cię!
- On jest za bardzo wyczerpany!
- Damy radę! Zubat, użyj Supersonic przed siebie!
Zubat zacząć piszczeć, a ataki ustały.
- Zubat, teraz użyj Wing Attack i spróbuj trafić tego Woopera!
Kiedy chciał polecieć do przodu, od jeziora nadleciały kolejne błotne kule i trafiły w Zubata. Padł na ziemię. Z wody wynurzył się Wooper.
- Water Gun!
Rannis popchnął przyjaciela na ziemię i sam ledwo zdążył uniknąć wodnego strumienia. 
- Użyj Bulbasaura! Wooper jest typu Water/Ground! Tylko ataki roślinne będą super efektywne.
- Jasne! Zubat, powrót! Bulbasaur, wybieram cię!
Wooper ponownie wystrzelił strumień wody.
- Bulbasaur, Razor Leaf!
Liście przecięły nadlatujący atak. Wooper schował się pod wodę i ostrzeliwał most kulami błota.
- Jeśli tak dalej pójdzie, to przegramy! - oznajmił Kesebii.
- Wiem! Daj mi pomyśleć!
Rannis rozważał wszystkie możliwości, a miał ich niewiele. Teddiursa nie zdziała dużo, gdyż nie pływa tak szybko jak wodny pokemon. Kesebii nie użyje Carvanha'i, gdyż ciężko mu będzie walczyć, pilnując kierunku lotu błotnych pocisków i jednocześnie, walcząc dwoma pokemonami. Została tylko jedna opcja.
- Magikarp, wybieram cię!
Chłopak był świadomy, że jego pokemon nie należy do najsilniejszych.
- Kesebii, zaatakuj Woopera, gdy wyjdzie z wody. Ja go wykurzę!
- Dobra! Bulbasaur, czekaj na odpowiedni moment!
- Magikarp, zaatakuj Woopera, który chowa się pod wodą!
Zanurkował. Było słychać dźwięk pływania. Po chwili Wooper, wyleciał w powietrze.
- Bulbasaur, złap go Vine Whipem! Przeciwnik został obwiązany długim bluszczem. Widać, że atak był super efektywny.
- Magikarp, użyj Flail! - Rannis tak głośno krzyknął, że było go słychać w całej jaskini!
Po chwili jego pupil wyskoczył z wody i uderzył Woopera z ogona tak silnie, że poleciał i przywalił w ścianę jaskini. Wrogi pokemon pływał po tafli wody. Po krótkiej chwili mogli zauważyć cienki, czerwony promień, który oznaczał wycofanie pokemona do pokeballa.
Mgła opadła. Dzięki lampom wywieszonym na suficie, wszystko było widać, oprócz mężczyzny.
- Gdzie on się podział?
- Wygraliśmy Kesebii! Wygraliśmy!
Wycofali swoje pokemony i pokierowali się na drugi koniec mostu. Droga się skończyła. Było widać schody, prowadzące na górę. Kiedy po nich wchodzili, znowu robiło się ciemno. Niestety nie mogli znaleźć zapasowych baterii, więc musieli iść po ciemku.
Chodzili po jaskini kilkadziesiąt minut. Nie wiedzieli, w którą stronę mają się kierować.
- Ile jeszcze będziemy się tak włóczyć? - dyszał Rannis.
- Ta jaskinia jest ogromna... Nie mam siły...
- Kesebii, patrz!
- Gdzie?
- Przed siebie!
- Przede mną nic nie ma...
- Przede mnie!
- A gdzie jesteś?
- Tutaj! - podirytował się Rannis.
- Gdzie jest tutaj?
- Słyszysz przecież mój głos, głąbie.
- Co to jest?
W powietrzu unosiło się, świecące, niebieskie oko. Poruszyło się. Bohaterowie zaczęli dostawać małymi kamyczkami.
- Co się dzieje?!
- Nie mam bladego pojęcia!
Z oka biło silne światło. Tajemniczym, latającym pokemonem okazał się Lunatone, pokemon mający kształt księżyca.
- To chyba czas na moją walkę. - Rannis sięgnął po pokeballa.
- Teddiursa, walcz!
Lunatone nie zamierzał czekać i od razu zaatakował. Jego oczy zabłysły, a kamienie zaczęły lecieć w stronę Teddiursy.
- Unik!
Pupil zręcznie unikał nadlatujących pocisków.
- Teddiursa, użyj Scratch!
Podbiegł i ostro zadrapał przeciwnika. Na Lunatone'ie nie zrobiło to większego wrażenia.
- Coś tak czułem, że atak normalny nie będzie najlepiej działał...
W Teddiursę zaczął lecieć ogromny głaz. Prawdopodobnie Lunatone użył Rock Throw. Kesebii bacznie obserwował walkę.
- Teddiursa, Double Team!
W jaskini pojawiło się kilka postur Teddiursy. Głaz trafił w jedno z nich, lecz nie wyglądało to na bezpośrednie uderzenie. Lunatone się zmieszał.
- Teraz mamy okazję! Feint Attack!
Teddiursy mknęły prosto na przeciwnika. Wszystkie uderzyły go łapą. Lunatone się wzdrygnął.
- Zakończ to! Fury Cutter!
Lunatone dostał serią cięć pazurami. Padł na ziemię.
- Pokeball, pędź!
Czerwona kula zaczęła się kołysać. Przestała. Rannis podniósł pokeballa i otworzył pokedex.
- "Shiny Lunatone. Typ Rock/Psychic. Mieszka w jaskiniach. Jego wygląd nawiązuje do księżyca. Jego naturalnym przeciwnikiem jest Solrock, pokemon słońce. Znane ruchy twojego Lunatone'a: Rock Throw, Flash, Confusion."
- Rannis! Złapałeś shiny!
- Niewiarygodne... Przecież one są rzadkie do spotkania. Teddiursa, powrót!
- I tak mój Zubat jest lepszy. - napuszył się.
- Chciałbyś! Kesebii, wiesz co to oznacza? Właśnie możemy wyjść z jaskini! Lunatone, wybieram cię!
- Jak niby teraz wyjdziemy?
- Lunatone, użyj Flash!
Oczy Lunatone'a zaczęły świecić. Były jak dwie latarki o silnej mocy.
- Nareszcie stąd wyjdziemy!
Dzięki nowo złapanemu pokemonowi, bohaterowie zdołali wydostać sie z Mt. Moon. W oddali było widać już Pewter City. Zastanawiało ich tylko jedno - kim był facet, którego spotkali w środku jaskini?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz